sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 11

Daisy's POV:
Rozległ się szkolny dzwonek. Wyszłam z pracowni językowej udając się na stołówkę.
- Cześć Daisy - uszczypnęła końcówkę ucha
- Hej Lily - zbliżyłam się do niej witając się, na co ona niechętnie objęła mnie jedną ręką
- Siadaj - zmieniła punkt obserwacji
Usiadłam w wyznaczonym miejscu wykładając torbę na stolik
- Jesteś zła? - spojrzałam nieśmiało
- Nie spotykasz się już z Dave'm prawda? - równie nieśmiało odpowiedziała ignorując moje pytanie
- Nie rozumiem.
- Więc nie masz nic przeciwko jeśli się z nim spotkam?
Zapadło milczenie. Nie wiedziałam do końca co mam odpowiedzieć, bo przecież nawet jeśli nie spotykałam się już z nim, to nie oznaczało że chcę patrzeć jak Lily wyciąga go na randki. Z drugiej strony oboje byli moimi przyjaciółmi, może należałoby dać im szansę? Jednakże przyznam, wydawało mi się że Dave nie znosi Lily. Uśmiechnęłam się zapominając o jej obecności.
- Z czego się śmiejesz? - zapytała marszcząc czoło
- Jeśli chcesz się z nim spotkać, proszę. Jesteście moimi przyjaciółmi, chcę żebyście byli szczęśliwi.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością. Kochałam ją jak własną siostrę, to wiele dla mnie znaczyło.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut. Wiecie, jak to dziewczyny. Lily opowiadała mi o nowych filmach wyświetlanych w kinach, wymieniałyśmy się spostrzeżeniami dotyczącymi letnich kolekcji w sklepach. Zwykła dziewczęca nuda, jeśli jesteś chłopakiem- nie chciałbyś tego słyszeć.
- Cześć mała - pochylił się muskając moje usta
- Austin, siadaj.
- Właściwie chciałbym wziąć cię na osobność, jeśli nie masz nic przeciwko.
Pożegnałam się z Lily i trzymając Austina za rękę udaliśmy się w stronę przytulnego, rzadko odwiedzanego cichego korytarza.

Dave's POV:
Na tej przerwie nie miałem kompletnie nic do roboty. Była ona za krótka żeby wyjść ze szkoły i spokojnie przejść się ze słuchawkami w uszach, a jednocześnie za długa żeby siedzieć gdzieś na ławce, czekając na rozpoczęcie lekcji. Przyszedłem do szkolnego sklepiku, żeby poflirtować trochę z atrakcyjną sprzedawczynią, dla zabicia czasu. To był zły pomysł, bo...
- Cześć Dave! - usłyszałem irytujący głos, irytującej przyjaciółki Daisy
Odwróciłem głowę, widząc jej postać uśmiechnąłem się znacząco i wróciłem do rozmowy z Katie. Zagubiona i lekko zmieszana milczała chwilę wahając się jak rozwinąć rozmowę.
- Stary, szybciej! - usłyszałem marudzenie jakiegoś tępego sportowca dobiegające zza pleców
- Na razie kochanie - mrugnąłem okiem do Katie na co ona lekko się zmieszała, wkładając kosmyk włosów za ucho.
- Sterydów tutaj nie kupisz - powiedziałem zupełnie rozbawiony jego poirytowaniem.
Wyminąłem go, celowo uderzając ramieniem.
- Dave! - krzyknęła za mną
Stanąłem w miejscu zaciskając pięści. To nie był odpowiedni moment dla Lily, ale może miała jakieś ważne informacje dotyczące Daisy.
- Tak Lily?
- Bo wiesz... Pomyślałam sobie, że jeśli nie spotykasz się już z Daisy
Skrzywiłem się.
- To?
- To może mógłbyś, um mogłabym to znaczy moglibyśmy...
- Do rzeczy mała.
- Chciałbyś wyjść w piątek wieczorem do kina? - wypowiedziała to ostatkami sił
Zaśmiałem się. Jeśli myślicie że przeżyliście już najzabawniejszą sytuację w waszym życiu, wyobraźcie sobie jak czułem się wtedy ja. Miałbym wyjść gdzieś z Lily, z tą samą Lily która jest walniętą koleżanką mojej byłej dziewczyny. Jest głupia w najgorszym z możliwych sensie. Jest denerwująca, irytująca i zrobi wszystko żeby tylko dostać odrobinę uwagi. Nie znosiłem Lily, oficjalnie jej nie znosiłem.
- Czemu nie? - rzuciłem z rozbawieniem