Obudził mnie jej krzyk. On znów to robił. Mój ojciec znów bił moją matkę. Ostatnio coraz częściej mu się to zdarzało. Alkohol, papierosy, może nawet dragi. To wszystko mieszało mu w głowie, a moja mama była jedyną osobą na której mógł się "wyżyć".
Pewnie teraz wyobrażacie sobie, że mieszkam w starym domu, do którego nikt nie odważyłby się podejść. Moi rodzice są bezrobotnymi alkoholikami, a ja muszę kraść jedzenie i tułać się po domach. Od czasu do czasu odwiedza nas opieka społeczna, a ja chodzę w poszarpanych ubraniach z których już dawno wyrosłam.
Otóż nie. Pochodzę z dosyć zamożnej rodziny. Mój tata jest właścicielem wielu hoteli i domków osiedlowych, moja mama jest prawnikiem. Pomyślicie sobie "jak tacy ludzie mogą tak na prawdę mieć patologię w domu?". Kiedy ma się tyle kasy, że nie masz pojęcia co z tym zrobić, do tego każdy wokół robi wszystko żeby zdobyć twój szacunek, przewraca ci się w głowie. Czuję, jakbym była jedyną osobą w tej rodzinie która do końca nie zwariowała.
Nie dajcie się nabrać na teksty "ma wszystko, jest jej zbyt dobrze w życiu". To bzdura. Pieniądze nie są w życiu potrzebne, kiedy nie ma miłości. Wyobrażacie sobie wstawać rano i schodząc na śniadanie słyszycie wrzaski, kłótnie, dźwięk tłuczonych talerzy? Później krzyk matki, która jest dręczona przez własnego męża.
- Puść, zostaw mnie! - krzyczała próbując wydostać się z jego "śmiertelnego uścisku"
Zerwałam się z łóżka i, jeszcze się chwiejąc, zbiegłam po schodach do jadalni. Ten obraz mnie zszokował. Zobaczyłam Davonne (gospodyni) stojącą w kącie i z podkrążonymi, ale wciąż zapłakanymi oczami, wycierała talerz.
Kilka kroków dalej stał on. Ona leżała z rozciętą wargą. Sapał głośno, nie mogąc złapać oddechu. Podbiegłam do nich, popychając go lekko aby zostawił moją mamę w spokoju. Gdyby to była Davonne albo co gorsza moja mama, popchnąłby ją i zacząłby krzyczeć. Ale nie mnie. On mnie nigdy nie uderzył.
- Co Ty robisz, zostaw ją! Czy ja do cholery nie mogę w spokoju zjeść śniadania? Za chwilę wyjdziecie stąd jakby nigdy nic, a ja muszę iść do szkoły na 8h i przez cały czas będę miała ten właśnie obraz w głowie!
- Nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa - warknął ojciec
- Nie, jasne. Ja wcale nie patrzę na to jak się kłócicie, a później dochodzi do rękoczynów.
- Córeczko, daj spokój... - zaczęła, jedną ręką opierając się o blat, próbując wstać.
Opuściłam ręce w geście zrezygnowania.
- Jak sobie chcecie... - podeszłam do Davonne, objęłam ją i wyprowadziłam staruszkę z jadalni.
Wychodząc z domu spotkałam tatę. Wyciągnął dłoń w której było parę dolarów. Powiedział, że to "do szkoły" i to była prawda. Ale tylko w teorii, bo w praktyce chciał wcisnąć mi trochę pieniędzy żebym zapomniała o sytuacji która zdarzyła się przed chwilą. Spojrzałam na niego i z zażenowaniem w oczach minęłam go, wychodząc do szkoły.
Zeszłam do garażu i wzięłam moją ulubioną turkusową deskę. Dla innych deskorolka to "nowa moda" i sposób dziewczyn na zaimponowanie chłopakom. Dla mnie to było wspomnienie dzieciństwa i najlepszy środek transportu. Od najmłodszych lat przemieszczałam się na desce. Dla mnie, jako dziecka, chodzenie było nudne, a deskorolka to taki power do szarej rzeczywistości.
- Cześć, masz na ósmą? - zapytał Dave wynosząc akurat śmieci
Dave to mój sąsiad. Jest w moim wieku i jako dzieci wychodziliśmy razem do szkoły. Nie lubiłam jego charakteru. Potrafił przyczepić się do każdego bez określonego powodu.
- Tak, dziś jadę wcześniej - mruknęłam
- Dobrze, to do zobaczenia w szkole! - krzyknął jeszcze za mną
- Tak, tak - odpowiedziałam do siebie
Tak minął cały poranek. Nie mam zbyt ciekawego życia. Dom, szkoła, dom. To rutyna. Jak nastolatka, która nie ma normalnego życia, a poza szkołą nawet nie wychodzi z domu, może odnaleźć się w dzisiejszym świecie?
Nazywam się Destiny jak "przeznaczenie" ale niektórzy mówią mi "Daisy". Chciałabym Wam opowiedzieć jak bezgranicznie możecie ufać swojej osobie, jeśli tylko... Życie Was do tego zmusi.
prolog super! czekam na rozdział :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo dobrze się czyta. Temat też bardzo dobry. Widać, że odnajdujesz się w pisaniu opowiadań. Jestem pewna, że będziesz w tym świetna. Tylko nie przestawaj gdy nie będziesz miała weny - każdemu się zdarza :) Chyba nie muszę prosić, żebyś informowała mnie o kolejnych rozdziałach, prawda? :)
OdpowiedzUsuńhttp://hypnnotist.blogspot.com/ M x
awh, bardzo dziękuję! jasne, będziemy się informować o nowych postach :)
Usuń