- Znowu zaczynasz?!
- Zamknij się!
- Co tym razem? Źle zaparzyłam ci...
Dźwięk uderzenia, następnie upadku. W tym momencie uświadomiłam sobie, że to nie jest sen. To rzeczywistość. Szara, okropna, dla niektórych może być horrorem. Dla mnie to codzienność.
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć?
Milczenie.
- Tak właśnie myślałem. Wychodzę.
- Do której tym razem? - drżał jej głos
Trzask drzwi.
- Co się stało? - weszłam do kuchni przecierając oczy
Mama stała oparta o blat, wyglądając przez okno. Zauważając mnie, przykleiła sobie do twarzy sztuczny uśmiech.
- Jak się czujesz kochanie? - Zignorowała moje pytanie
- W porządku.
- Porozmawiajmy.
- O czym?
- Co się właściwie wczoraj stało? Co Dave ci zrobił?
- Dave?! - krzyknęłam, opanowując jednak emocje - Dave przywiózł mnie do domu. Starał się, żebym była bezpieczna, a ty zrobiłaś takie... coś. Mogłaś go najpierw wysłuchać, wiesz mamo?
- Przepraszam, byłam zdenerwowana - przejechała ręką po twarzy
- Nie przepraszaj mnie, przeproś jego.
Wzięłam do ust kęs kanapki, sięgając po bluzę.
Nie ukrywam, że byłam na nią zła. Gdyby tylko wiedziała co tak na prawdę wydarzyło się tamtego wieczoru, nosiłaby Dave'a na rękach.
- Destiny? - zatrzymała mnie w ostatniej chwili - Jest dobrze?
- Tak, mówiłam już...
- Dobrze, to znaczy okropnie?
- Co? Dlaczego?
Chwila milczenia. Mama spuściła ręce, a do oczu napłynęły jej, praktycznie niewidoczne łzy.
- Bo u mnie też dobrze..
W tym momencie minęło wszystko. Wszystko, co miałam jej do zarzucenia ulotniło się w jednej sekundzie. Ona miała dokładnie tak samo poplątane życie jak ja. Rozumiała mnie, przechodziła to samo, jednak w innym sensie.
***
Wybiegłam z domu. Byłam spóźniona, totalnie spóźniona. Wzięłam moją niebieską deskę i rzuciłam na chodnik, ubierając pospiesznie torbę.
- Zostaw to - usłyszałam za sobą roześmiany głos
- Dave - uśmiechnęłam się - wybacz, ale spieszę się.
- Na angielski i tak nie zdążysz. Zostaw to i zaczekaj chwilkę.
- Dave, naprawdę nie mogę.
- Nie możesz, co? Daisy Jones nie chce opuścić dnia w szkole? Tak strasznie wzruszające - wysunął dolną wargę.
- Czego chcesz, kretynie? - po krótkim namyśle, zeskoczyłam z deski
- Nie chodźmy dzisiaj do szkoły - oparł się o ogrodzenie
- Pf, to nie idź. Ja mam mnóstwo kartkówek, nie mogę zostać.
- Daisy!
- Dave!
- Co?!
- Nie wiem, ale o coś się musimy kłócić!
Zaśmiał się
- To bez sensu. Zostajesz dziś ze mną.
- Co?
- Co?!
- Powiedziałeś...
- Whatever, zaczekaj tutaj.
Pchnęłam deskę w stronę mojego domu, zarzucając torbę na ramię. Chodziłam tam i z powrotem czekając aż chłopak wróci. Dlaczego dałam się tak łatwo namówić na wagary? To było chore. Skupiłam uwagę na małym kamyczku, który chcąc nie chcąc, wpadał mi pod nogi. Kopnęłam go kilka razy, wciąż czekając.
- Nie uciekłaś mi - zaśmiał się - wskakuj.
Otworzył mi drzwi do czarnego pojazdu.
- Ja? - rozglądnęłam się, nie widząc nikogo innego w pobliżu - Ale gdzie, jak?
- Zobaczysz.
***
Po kilku minutach drogi dotarliśmy na miejsce. W najśmielszych snach nie spodziewałam się takiego widoku. Ogromny most, przymocowany potężnymi linami pod którym rozciągał się błękitny ocean. Słońce, otulone praktycznie niewidocznymi już chmurami, odbijało się w falach potężnej wody, co dawało jeszcze bardziej zadziwiający efekt.
Wysiedliśmy z samochodu.
Dave złapał mnie za rękę drugą wkładając w kieszeń spodni.
Wziął głęboki oddech, a jego wzrok utkwił gdzieś nad powierzchnią oceanu.
Chwila milczenia.
Wysiedliśmy z samochodu.
Dave złapał mnie za rękę drugą wkładając w kieszeń spodni.
Wziął głęboki oddech, a jego wzrok utkwił gdzieś nad powierzchnią oceanu.
Chwila milczenia.
Oszołomienie powoli mija.
- To jest piękne..
Chłopak uśmiechnął się.
- To miejsce jest wyjątkowe, dlatego chciałem zabrać tutaj wyjątkową osobę
- Dave..
Spojrzał w moje oczy.
- Dlaczego mi to mówisz? Przecież znasz mnie tak... - ugryzłam się w język.
Kretynka, przecież znacie się od zawsze.
- Miałam na myśli, tak bliżej...
- Wiem Daisy, ale nie zapominaj że kiedyś za mnie wyszłaś - uśmiechnął się - Jesteś wyjątkowa.
Milczałam, nie wiedząc co odpowiedzieć. Poczułam dziwne uczucie ciepła gdzieś w środku, w środku serca. Wtuliłam się w chłopaka, on objął mnie ramieniem.
Staliśmy tak przez dobre kilka minut.
- Chodź - przerwał ciszę, chwytając mnie za rękę
- Nie, nigdy. Boję się
- No chodź - uśmiechnął się
- Mam lęk wysokości! - podniosłam głos, nie tracąc jednak uśmiechu i rozbawienia
Przechylił lekko głowę w lewą stronę, przymrużając oczy. Wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Ufasz mi?
Westchnęłam. Oczywiście, że mu ufałam, jednakże to nie zmieniało faktu że się bałam.
Czytał mi w myślach.
Dave stanął za mną i zakrył mi dłońmi oczy.
- Zaufaj mi - szepnął do ucha, po czym starał się poruszyć moje ciało
Zrobiłam kilka niepewnych kroków w przód. Po chwili chłopak opuścił ręce, jedną splatając z moją.
- Pięknie, prawda?
- To jest cudowne, praktycznie jak z filmu - uśmiechnęłam się
- Gotowa na kolejny krok?
Spojrzałam na niego ze zdezorientowaniem. Dlaczego przez chwilę myślałam, że mamy wskoczyć do wody? Nieważne.
- Co masz na myśli?
Znów ukazał swoje perfekcyjnie białe żeby, zachowując tajemniczość.
Usiadł na krawędzi mostu, pozwalając nogom na swobodne zwisanie. Skierował zachęcający wzrok w moją stronę.
- Oo nie - pokręciłam głową - Niedawno kupiłam te buty, nie chcę żeby przypadkowo pochłonął je ocean
Zaśmiał się.
- Kto kazał Ci usiąść w takiej pozycji, jak ja? - pociągnął mnie za rękę sadowiąc mnie na sobie okrakiem.
Oplótł swoje ręce wokół mnie, zapewniając mi tym bezpieczeństwo.
- Jest dobrze?
- Tak, chyba tak...
Jego orzechowe tęczówki przeszywały moją twarz. Robił to, co kochałam w nim najbardziej. To, dzięki czemu miałam motylki w brzuchu i to, przez co byłam szczęśliwa - uśmiechał się.
- Mam coś dla Ciebie.
- Co takiego?
- Jest coś, co przypomina mi Ciebie, wiesz?
Śmiech.
- Dave, jesteś kretynem.
- Mówię poważnie, tylko posłuchaj.
Wysunął z kieszeni telefon i włączając wybraną piosenkę, położył go obok. Wzrokiem błądził po mojej twarzy próbując wyczytać z niej początkowe odczucia.
https://www.youtube.com/watch?v=hPD-a1FjUtU
https://www.youtube.com/watch?v=hPD-a1FjUtU
Pierwsze dźwięki zaczęły wydobywać się z malutkich głośników. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę w tył wsłuchując się w słowa utworu. Nie wiedząc kiedy, usta Dave'a znalazły się na mojej szyi. Muskał ją lekko, pozwalając mi odprężyć się pod jego wpływem. Czując naprężone wargi chłopaka mogłam wyobrazić sobie jego perfekcyjny uśmiech. Kochałam go.
Dobiegliśmy do starego murku, na którym pary od wieków wypisują swoje imiona. Oparłam się o niego czekając na dalszy ruch chłopaka. Dave podszedł bliżej i napierając na mnie ciałem, przycisnął usta do moich. Mogłam czuć bicie jego serca. Przysięgam, że w tamtej chwili nie chciałam niczego innego jak pozostać w jego ramionach na zawsze.
Padało.
Biegaliśmy po deszczu, bawiąc się w jakieś nieznane gry i zabawy. Wiem, co myślicie- dziecinne. Tak, byliśmy dziecinni. Byliśmy dziecinnymi 16-latkami którzy pod wpływem wzajemnej obecności wracali myślami do najpiękniejszych lat życia, do dzieciństwa.Dobiegliśmy do starego murku, na którym pary od wieków wypisują swoje imiona. Oparłam się o niego czekając na dalszy ruch chłopaka. Dave podszedł bliżej i napierając na mnie ciałem, przycisnął usta do moich. Mogłam czuć bicie jego serca. Przysięgam, że w tamtej chwili nie chciałam niczego innego jak pozostać w jego ramionach na zawsze.
- Dave?
- Słucham kochanie
- Więc... Jesteśmy parą?
Uśmiechnął się.
- A jesteśmy?
- Tak!
- No więc tak.
Oboje zaśmialiśmy się.
- Dziękuję - zaczęłam opierając głowę o jego ramię
Spojrzał ze zdezorientowaniem
- Gdyby nie ty...
- Daisy, daj spokój dobrze? Wiesz, że nigdy nie dopuściłbym do tego, żeby ktoś cię skrzywdził.
Chwila milczenia.
- Kocham Cię
- Ouu, Daisy Jones jest zakochana? - uśmiechnął się szyderczo
- Zamknij się - uderzyłam go w ramię
- Czekaj, napiszę sms do Lily na pewno będzie nas shippować! - wyrwał mi z ręki telefon, drocząc się
- Dave, przestań! - próbowałam dosięgnąć telefon
- Chodźmy już, za pół godziny "kończysz" lekcje
- Racja - w jednym momencie straciłam cały dobry nastrój - Nie chcę żeby rodzice zaczęli coś podejrzewać
- Twoja torba została chyba na murku, dasz sobie radę? - wciąż się droczył
- Nie, coś ty zgubię się - ruszyłam w stronę pomarańczowej ściany
- Daisy!
- Słucham! - gwałtownie się odwróciłam
Dave wstał, wkładając ręce do kieszeni. Podszedł bliżej i jeszcze raz dokładnie przyjrzał się mojej twarzy, po czym zbliżył usta do mojego ucha.
- Kocham cię - szepnął
Jejku, jak się miło i fajowo czytało! Naprawdę. Ta piosenka rzeczywiście bardzo pasuje do tej sytuacji. Piękny rozdział, cudowny i wspaniały. Czytając go, czułam się tak, jakby ktoś mnie przytulał. Nie umiem więcej powiedzieć, po prostu piękny rozdział :) M
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńParę literówek, ale ogólnie ciekawie ^^
http://rozdzielona.blogspot.com/
http://smiertelnamysl.blogspot.com/
boski rozdział :) czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńAwww, taki kochany *.* Cudowny rozdział i czekam na kolejny, chyba zaczne cie polecać na tt haha :) Życzę duuuuużo weny
OdpowiedzUsuń@dariam01 ♥
halo gdzie rozdziały? Nie ma nic od prawie miesiąca :(
OdpowiedzUsuń